á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Jego film „Rewers” zdobył wiele nagród na festiwalach filmowych. Powieść Don Juan raz jeszcze ukazała się w 2006 roku w Wydawnictwie Literackim. Mam kłopot z zakwalifikowaniem tej powieści do jakiego gatunku literackiego przynależy. (...) Niby powieść historyczna, bo większość postaci występujących w powieści to postacie prawdziwe, ale tytułowy Don Juan to postać mityczna i jeszcze nie z tej epoki, więc może powieść z gatunku płaszcza i szpady? Jest intryga, jest zapowiedź romansu, ale co wyróżnia tę powieść to lekkość, dowcip i dystans narratora w snuciu tej opowieści, zakończonej niespodzianką w postaci współczesnego landrovera.
Jest rok 1506. Joanna I – królowa Kastylii i Aragonii, po śmierci swojego męża – króla Filipa Pięknego, popada w obłęd, wozi zwłoki męża po całej Hiszpanii. Papież Sylwester II, chcąc ratować królową, wymyśla intrygę, aby już zapomniany, mieszkający gdzieś w klasztorze i pokutujący za swoje grzechy Don Juan spróbował za pomocą swojej sztuki uwodzenia skłonić królową do zakończenia podróży. Hiszpańscy Inkwizytorzy mają inne plany. Chcą dowieść obłąkania Joanny i osadzić na tronie jej ojca, zaś angielski poseł Woodward planuje małżeństwo z królem Anglii. W tej książce intryga goni intrygę, postacie są barwne, wyraziste, a wszystko okraszone jest wspaniałym poczuciem humoru. Jest też ukłon w stronę współczesności w osobie tyleż przebiegłej, co silnej Marii, łamiącej wszelkie konwenanse. Dla lubiących w powieściach przygodowo - awanturniczych, nie tylko urok przygody, ale i inteligentną narrację, dowcip i błyskotliwość autora, książkę tę polecam.
Taki jest kontekst historyczny powieści Andrzeja Barta, cała reszta to już zmyślenie autora. Zanim więc czytelnik „dołączy” do konduktu, będzie miał okazję „uczestniczyć” w swoistym castingu zorganizowanym przez Tajną Radę Sześciu w Watykanie. Ma on wyłonić spośród mnichów kandydata, który odwiódłby Joannę Kastylijską od pomysłu dalszej wędrówki z trupem męża. Zwycięzcą okaże się Juan de Valesco pokutujący w klasztorze za swe grzeszne życie. Czy powiedzie się jego ostatnia misja? Tego nie mogę zdradzić. Jest wszak w powieści ktoś, kto nieustannie kieruje czytelnikiem. To narrator, „panoszący się” niesamowicie, znający nawet fakty, których nie ma w książce. Wie, jakie są losy bohaterów, teraz i potem, podaje źródła, gdzie o nich pisano. Jednocześnie sam zdaje dokładnie sprawę ze swojego udziału w tworzeniu fabuły. Sporadycznie przyznaje się do niewiedzy, „nie chcąc rozbudzać niepotrzebnej nadziei na wszechwiedzę”. Można odnieść wrażenie, że bawi się z czytelnikiem, tryska humorem, ironicznie i dowcipnie relacjonuje zdarzenia z początku XVI wieku.
A w orszaku Joanny Kastylijskiej sporo się dzieje. Dołącza do niego specjalny wysłannik papieża Diego Herrera z don Juanem, urodziwa Maria, córka margrabiego Gonsalvo, w przebraniu męskim. Jest tam już Woodward, poseł Henryka, króla Anglii zainteresowanego małżeństwem z królową Kastylii. Są inkwizytorzy: Quint, Barrionuevo i sam Generalny Inkwizytor Diego de Deza. Ten ostatni będzie bohaterem niesamowitej sceny w Białych Lochach, gdzie sądu nad nim podejmie się gospodarz zamku Gaspar Le Ferron, barwna i wyrazista postać.
Naprawdę trudno oderwać się od czytania, powieść fascynuje, oczarowuje i uwodzi. Liczne rozmowy przy stole intrygują, pozwalając śledzić zabiegi dyplomatycznebohaterów mających różne interesy w swej misji towarzyszenia królowej. Oprócz rozmów przy stole toczą się dyskusje na uboczu, spory w sprawach dotyczących roli Kościoła, papieża, poczynań inkwizytorów. Wiele z nich brzmi aktualnie, mimo że akcja powieści osadzona jest przecież w XVI wieku.
Przeplatają się wątki: polityczny, sensacyjny, miłosny, a nawet kryminalny. Mamy więc morderstwo, pojedynek, wielką miłość, pracownię alchemika Prelatusa i zaawansowane prace nad eliksirem życia.
Narrator ostrzega przed pechowym trzynastym rozdziałem, a w czternastym, kończąc powieść, chyba sobie trochę żartuje z czytelnika, a może i kpi z niego. Jest to oczywiście sympatyczne „mrugnięcie okiem” w stronę tych, którzy „wyruszyli” z orszakiem Joanny Kastylijskiej. Zapewniam, że naprawdę warto przeczytać powieść „Don Juan raz jeszcze”, a potem sięgnąć po „Rewers”, „Fabrykę muchołapek” czy „Rien ne va plus”.